FOX (8): Cenzurujmy! (Cenzura czasowa) / Pan Ryjdaktor

 


"Nie cofajcie się ani o krok, ani o krok!"

Pan Kuna (to jest, ten, pardon, Pan Łasica)

z Pana Ropucha pana Antoniego Marianowicza


Skreślił dwa słowa. Skreślił czyli napisał?


Z tytułu mianowania przez tak zwaną opinię publiczną (no bo przecież że nie prywatną) redaktorem (przez niewielkie co prawda "r", ale zawsze) przysługiwał mu tenże tytuł redaktora. Redaktora Kaduka, żeby nie było wątpliwości – takie mu się stety-niestety nolens volens nazwisko przytrafiło. Jako redaktor, co się go nim zowie, miał w ręku nie lada narzędzie – redaktorskie nożyce. Ciął, aż się kurzyło.


Temu wyciął zakończonko.


Temu wyciął począteczek.


Tamtym wyciął komentarze. Za tym przepadał najbardziej.


Ciął w każdej redakcji, w której go chętnie widywano. A że miał gadane – z pisanym gorzej, bo się niemożebnie powtarzał – to znajdował sobie niezliczone nisze. Był naprawdę szeroko znany w nienajwęższych kręgach.


Każdy średnio zorientowany Polak starający się być dobrym katolikiem orientował się już po niedługiej chwili, że sławetny ryjdaktor jest z Wiarą na bakier – zarówno w teorii, jak i w praktyce. Ponieważ w kolędzie jest o tym, że ojce z piekieł (tj. z limbus patrum) Pan Jezus wyprowadził, to Nie Nazbyt Wielkiej Czci Godny p. Ryjdaktor wyprowadza stąd wniosek, że piekło (tj. miejsce, do którego zostały strącone diabły) jest zapewne puste. Nauka Kościoła zaś oraz świętego Tomasza z zakonu kaznodziejskiego na temat wojny sprawiedliwej to "filozoficzne dyrdymały". Takiego zwierzęcia jak wojna sprawiedliwa nie ma – po prostu walimy jak najtężej i tyle, bo kto działa zgodnie z wolą Bożą nie liczy się albo nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić. Tak to medialny mędrek jednym zdaniem załatwia rzekome (jego zdaniem) dokonania niezgorszego intelektualisty, do jakich Akwinatę ośmielilibyśmy się zaliczyć.


Taki to mózg i specjalysta z naszego złotoustego pana Ryjdaktora. Służby nie są złe. Istota sprawy jest inna: Jak służby działać niemoralnie przeciw nam, to źle. Jak służby działać niemoralnie dla naszej korzyści, to dobrze. Aha, pardon, pomyłka: co to w ogóle za termin: "niemoralnie"? Znowu wdaliśmy się w jakieś "filozoficzne dyrdymały"!


Aha, naukowo udokumentowana \https://sisterlucytruth.org/\ podmiana wizjonerki z Fatimy na wspierającą modernistyczną rewolucję "siostrę Łucję" to zdaniem redaktorka wyssany z palca temat na sezon ogórkowy; "czemu miałaby taka instalacja podszywaczki służyć?". Wszystko to podlane sosem wulgarno-płciowym ze wskazaniem na uśmieszek pana Ryjdaktora. Co za błazen! Co za nieuk! Albo o uzasadnionych wątpliwościach dotyczących tożsamości osoby podającej się od lat 60. za siostrę Łucję nie wie – po co się zatem w tej sprawie stanowczo wypowiada? Albo wie i lekceważy dowody – warto by sprawdzić, dlaczego. Ale finałowe stwierdzenie podające w wątpliwość istnienie jakiejkolwiek wyobrażalnej motywacji do wyeliminowania prawdziwej siostry Łucji i podstawienia dublerki – to już powalające! Człowiek, który zasłynął i nadal słynie z propagowania wizji, w której teorie spiskowe mają istotne miejsce, nagle konstatuje, że zamiana ortodoksyjnie katolickiej siostry zakonnej na agresywną propagatorkę herezji właściwie nie mogła nastąpić – bo i po co? O zjawisku "polityki kościelnej" (wyrażenie robocze) też zapewne nie ma zielnego pojęcia. Red. Kaduk się z Kościołem i rzeczywistością duchową po prostu nie liczy. Pojawiające się w jego tfurczości motywy religijne to taki sztafaż służący przymilaniu się tej części publiczności, która Panem Bogiem wciąż się przejmuje – ale tak naprawdę liczy się, czy nasz buldog przegryzie gardło wrogiemu buldogowi – czy to pod dywanem, czy na nim.


Każdy średnio rozgarnięty człowiek dostrzega, że pan Ryjdaktor – mimo goszczącego na jego ustach półmefistofelesowskiego uśmieszku – to nie jest człowiek poważny. Ci państwo, co go słuchają i słuchają, też chyba poważni do końca nie są. Państwo poważni, państwa poważne. Bawić się słowem, powtarzać się słowem, słowem, za którym tak często nie stoi nic – ot, językowe fajerwerki. Lingwistyczne dyrdymały. Jednak rzesze, słuchając go, wiele czyniły i rade go słuchały. Miał bowiem gadane, ale o tym już mówiliśmy.


Ale najgorsze jest co innego. Nawet gdyby ktoś pana Ryjdaktora uświadomił, gdyby wykazał mu – jemu osobiście – błędy... a może ktoś to już usiłował uczynić? – idziemy o zakład, że NIE ODNIESIE TO ŻADNEGO SKUTKU. Nie spowoduje publicznego odwołania błędu – publicznego! – czyli erraty dokonanej w tej samej formie, w jakiej błąd został do wiadomości podany. Trzeba bowiem produkować się, promować się, (na)dawać kolejne filmiki, dostarczać przeżuwaczom kitu kitu do przeżuwania. Kitować, aby żyć. I mieć z czego żyć. A poza tym pan Ryjdaktor występuje jako autorytet, a publiczne przyznanie się do błędu i wycofanie się z niego mogłoby zaszkodzić na ymydż. O nie, to się po nim nie pokaże! (Gdzie odpowiedzialność za słowo?).


Zapomnieliśmy o ważnym aspekcie persony pana Ryjdaktora: jak każdy szanujący się tzw. prawicowy mediastar ma, oczywiście, "drugą żonę". Nie wypiera się tego, nie ukrywa, ale też nie afiszuje z tym szczególnie. Inaczej niż Rafałowicz \http://wiwopowiwo.blogspot.com/2021/02/nieznajomi-zency-trz3j-panstwo.html\, który – pisząc jedne z piękniejszych w historii języka polskiego stanz o miłości – dokładnie wtedy – swoje własne małżeństwo poniewierał i deptał, a od lat gorączkowo szuka sobie w myśli, mowie i uczynku usprawiedliwienia dla wyrządzanej Bogu i bliźniemu niesprawiedliwości – pardon: "filozoficznej dyrdymały". I do dziś się jej nie wstydzi. I z niej nie wycofuje. I nie odwołuje.


A pan Ryjdaktor – otwartym tekstem: cudzołoży, żyje w publicznym grzechu. I co z tego? Już się ustawił. Zresztą, świat to toleruje. Rad go słucha. Rad jego słucha.


Tak jak słuchał drapującego się na mędrca mędrka nazwiskiem Rozwolniewicz, eutanasty. Sam się co prawda eutanować nie zdążył, ale innych, a owszem, zachęcał, dozwalał, propagował. Jak to tak? Ano tak: najwyraźniej, bo inne wytłumaczenie trąciłoby nieuprzejmością, redakcyjom odpowiadała wystarczająca część poglądów profesora o rozwolnionym umyśle, by pozwolić mu się produkować – dyskretnie unikając pytań o zagadnienia "kontrowersyjne" tj. takie, w zakresie których plecie duby smalone. No i oczywiście – bez tego pogrzeb byłby nieważny – ceremonię pogrzebową urządzono "wybitnemu naukowcowi" w świątyni modernistów, którzy przetrzymują i regularnie profanują ciało świętego Ekumenisty ze Strachociny, antycypując niejako uprawiane rok później ceremonie pogrzebowe praktyka i propagatora morderstw na bardzo małych ludziach \http://wiwopowiwo.blogspot.com/2020/07/zency-dwaj-stroz-brata-swego.html\, którego życiowy proceder słowiczymi dźwiękami opiewał podający się za kapłana katolickiego mężczyzna rezydujący na szkieletach długobrodych niegdyś warszawskich kamedułów.


Ale – jak już chyba wspominaliśmy – na moralność ("filozoficzne dyrdymały") miejsca w wizji pana Ryjdaktora nie ma. Trzeba poprzegryzać sobie gardła, stać najsilniejszym w stadzie. A jak się nie uda? Na razie z uśmieszkiem wierzgamy, dopóki pozwalają, a potem Opcja Stroop? Czołobitność wobec nowych władz, które wykazały swój tytuł do sprawowania władzy drogą skuteczności? Wygrały. Wywalczyły. Wyrwały. Panują. Nie ma im czego zarzucić, bo "filozoficzne dyrdymały" krytyki nie wytrzymują. Wykazały się. Efektywnością. Venerunt, viderunt, vincit. Sieg heil!


Publicysta niepoważny. Facecjonista. It's all lies... But it's entertaining lies! "No ja to wszystko wiem...". Czemu go zatem słuchasz? "Bo tak ładnie/fajnie/barwnie/zajmująco/dowcipnie opowiada". Na takich nie masz siły.


A co nasz złoty redaktor wycinał, by powrócić do tematu z pierwszych akapitów?


We współpracy z red. i wydawcą A.D. Remem z tygodnika "Wygodny Wczas" ciachnął cenzorskimi nożycami to-to: http://rediwiwo.blogspot.com/2021/11/zgadzam-sie-z-lewizna-nie-ma-czegos.html


Gdy gościnne podwoje otworzyli dla niego sekciarze z pcv24, bezlitośnie wywalił z sekcji komentarzy te zawierające cytaty z nauki Kościoła na temat papiestwa i samego Siebie – bo nie pasują do wersji, w której pseudopapież Bergoglio/Ratzinger jest bez wątpienia namiestnikiem Chrystusowym i prawowitym następcą świętego Piotra.


Gdy z kolei zagościł na łamach TrzymaczyTradycji.org, dostosował się do panujących tam zwyczajów niekrytykowania wskazanych "gwiazdorów sedewakantyzmu" \http://wirtualnewydawnictwowiwo.blogspot.com/2018/09/idolologia.html\. Gdy czytelnik nieopatrznie usiłował dowiedzieć się czegoś więcej o roli ks. Karola McGuire'a w skandalu w szkole w Ohio \https://web.archive.org/web/20160324152915/http://sggscandal.com/\, pokazano mu środkowy przycisk myszki. Żeby się – jak menu kontekstowe – zwijał, spadał, zmykał, nie bruździł. Komentarz przepadł. I tak jak wcześniej mikoszewski redaktor każdy bez wyjątku komentarz żywo odnoszący się do danego artykułu zamieszczał, ten po prostu przepadł w szczelinach niepamięci. Cóż, czy można się spodziewać czegoś więcej po osobach, które obraziły się na jednego ze swoich niegdysiejszych idoli, bo nie przyszedł na pogrzeb innego idola (bo się na niego obraził, bo ten go podobno obraził)? Kwestie towarzyskie wygrały z dogmatycznymi; c'est la vie! Ale poważne to to nie jest.


Aha, cenny portal novusordowatch.org \\https://wiwopowiwo.blogspot.com/2020/05/poscinki-pierwsze-1-bojazn-i-drzenie.html\\, który dotychczas ustami Mariusza Derksena odpowiadał na literalnie każdy kontakt – czy to w formie komentarza pod tekstem czy też maila – po padnięciu pytania o rolę ks. McGuire'a we wspomnianym skandalu zamilkł. I tyle.


Wygląda na to, że każdy z w/w ma coś SWOJEGO do ugrania. I stosuje cenzurę.


(Wszystkie nasze komentarze zamieścił bez wyjątku Gajowy Marycha, trzeba mu to przyznać. Co prawda naukę Kościoła na temat samego siebie i papiestwa skwitował krótkim: "Nie przesadzajmy z tą nieomylnością", ale czytelnikom uczciwie pozwolił zapoznać się z ortodoksyjnym punktem widzenia. Niczego nie wyciął).


Przy czym cenzura, jak wiadomo z nauczania Kościoła (Grzegorz XVI się kłania!), dobra i potrzebna jest. Co do zasady zasadna. NIE MA WOLNOŚCI DLA SŁOWA. NIE MA WOLNOŚCI DLA DOWOLNOŚCI. Dobry cenzor potrzebny od zaraz.


Nominalnie katolickie organizacje nierzadko sprzeciwiają się cenzurze jako takiej – bo zdarza się, że inni ocenzurują jakąś prawdę, która akurat im się wymsknęła. Ale cenzura jako taka jest pożądana – tylko należy domagać się, by cenzurowano to, co cenzurować należy – nie zaś sprzeciwiać się cenzurze jako takiej, bo akurat dziś umożliwiłoby/ułatwiłoby mi to dotarcie do szerszej publiczności.


A w ogóle to najpopularniejsza jest wulgarność. Najbardziej dojmującą illustracją tego zjawiska są obrazki takie jak ten: klient zakładu czeka na towar w pomieszczeniu razem z pracownikami, którzy swobodnie strzelają do siebie seriami qrev i innych podobnych. Centrum handlowe. Stoisko na środku korytarza/alejki/jak to zwać? Dwóch pracowników – słyszanych na pewno przez wszystkich, którzy ich mijają – bez żenady wymienia się bluzgami na jakiś temat. Kobieta (zresztą jakaś stylistka czy coś podobnego) do kobiety: "Zajebiście wyglądasz". "I (cytat autentyczny, uliczny) dzięki Bogu, qrva". Bez żenady. Chamki i Chamczycy. Chamy się nie hamują.


Poza tym WSZYSCY OGLĄDAJĄ. Siła kultury popularnej. Power of real. Reel power. Błazenek w zoo. Zaraz, jaki błazenek? To Doris! To Nemo!


A teraz powiemy coś dumnego Państwu: piszemy do netu, czyli do szuflady, tylko nie swojej, a ogólnodostępnej. Ale to my, WiWo, jako jedni z nielicznych bronimy religii katolickiej i uczciwego poszukiwania prawdy, Która Jest. I pamiętamy, że sztuka jest mniej lub więcej dojrzałym widzeniem, w miarę jak sztukmistrz jest mniej lub więcej dojrzałym Chrześcijaninem.


I nie jest tak, że tak czy inaczej jakoś to będzie, bo zawsze jakoś było.

Nie – jakoś to nie będzie. Ma być dobrze, czyli po Bożemu.


Z tymi słowy skreślił go z listy autorów poważnych. Skreślił to, co red. Kaduk pisał.


Skreślił. Nie dlatego, żeby się bał. Nie dlatego, żeby nie przepadał. To nie to. Skreślił, bo to nie była prawda.


Autor: CNN

Redaktor: Cypriana Niedowładny Naśladowca

Cenzor: Sztukmistrz (po latach)


P.S. A tak w ogóle to poważnym publicystą jest dziś w Polsce Jakub Bożydar Wiśniewski \http://www.jakubw.com/\.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz