Jan Gerard, jezuita; ur. 4 X 1564; zm. 27 VII 1637. Dobrze znany dzięki autobiografii, będącej fascynującym opisem niebezpieczeństw i przygód, więzienia i ucieczek, udręki i pocieszenia. Jego opowieść ma tym większą wartość, że ukazuje nam życie kapłanów wszędzie tam, gdzie byli narażeni na prześladowania ze strony Anglików. Jan był drugim synem sir Tomasza Gerarda z Bryn, przez pewien czas odważnego wyznawcy Wiary, który jednak w 1589 r. splamił honor zeznając przeciwko Czcigodnemu Filipowi Howardowi, hrabiemu Arundel. Morris i Gillow mają różne zdanie na temat tego, jak długo trwała jego niestałość w Wierze. Jan opuścił dom swego ojca w New Bryn mając trzynaście lat i najpierw udał się do seminarium w Douai; w 1579 r. zapisał się na Oxford, a następnie, w roku 1581, do Kolegium Jezuickiego w Paryżu.
Gdy ze względu na stan zdrowia przybył do Anglii, został aresztowany 5 marca 1584 r. i spędził dwa lata w więzieniu Marshal-sea. W roku 1586 wypuszczony za kaucją i za zgodą poręczycieli raz jeszcze udał się na kontynent, a 5 sierpnia 1586 został przyjęty do Kolegium Angielskiego w Rzymie. Na początku sam pokrywał koszty swoich studiów, ale w kwietniu roku 1587 został papieskim stypendystą. Rok później, 15 sierpnia, wstąpił do jezuickiego nowicjatu, lecz w Anglii tak bardzo brakowało misjonarzy, że wysłano go tam już we wrześniu.
Jego malownicze przygody rozpoczęły się zaraz po wylądowaniu na Wyspach; znalazł się sam na wybrzeżu Norfolk, gdy cały kraj aż wrzał od podniecenia po pokonaniu Wielkiej Armady. Nastawienie wobec katolików było tak wrogie, że w Londynie w dwa dni zaszlachtowano piętnastu księży, a dwunastu innych wysłano do różnych angielskich prowincji, aby zostali tam zabici - połowa z nich uniknęła jednak w końcu śmierci.
Gerard, jako znakomity sportowiec i jeździec, swobodnie poruszał się po kraju - raz jako dżokej, który w trakcie gonitwy zgubił drogę; raz jako myśliwy, którego jastrząb gdzieś się zapodział. W niedługim czasie pozyskał silną przyjaźń wielu katolickich rodzin, z których pomocą zdołał nawrócić wiele osób, wygłaszać rekolekcje i kazania oraz wysyłać dużo zakonnic i młodych osób do klasztorów, seminariów i zgromadzeń zakonnych na kontynencie. Dr Jessop, protestant, pisze:
"Nie byłoby kłamstwem napisać, że skala wpływów Gerarda była sprawą cudu. Właściciele ziemscy spotykają go na ulicy i właściwie od razu zapraszają do swoich domów; wysoko urodzone damy oddają się pod jego kierownictwo w sprawach doczesnych prawie tak bez reszty jak w kwestiach duchowych. Uczeni i dworzanie podejmują nie lada ryzyko, by z nim porozmawiać; liczba nawróconych przezeń osób wszystkich stanów jest niezmierna; dozorcy więzienni są mu posłuszni; w rzeczywistości, w której zdrada i cielesność przenikają wszystkie klasy społeczne, znajduje sługi i szpiegów gotowych za niego umrzeć. Człowiek szlachetnego pochodzenia i wychowania - potężnej postury, władający trzema czy czterema językami, posiadający rzadki dar mowy, wrodzonego uroku i kultury zachowania - miał cechy, które pozwalały mu błyszczeć w każdym środowisku i przyjmować rolę przywódcy. Od lat chłopięcych był zapalonym sportowcem, w siodle czuł się zupełnie swobodnie; doskonale opanował wszelkie umiejętności sportowe potrzebne dżentelmenowi na prowincji. Jego wytrzymałość na zmęczenie i ból były prawie nadludzkie. Potrafił całymi dniami i nocami pozostawać w kryjówce, w której nie mógł stanąć wyprostowany, spać, ani prawie się ruszać. Umiał żartować z pęt, przez które nabawił się wrzodów na nogach. Wydawał się nigdy nie zapominać twarzy, imion, ani żadnych zdarzeń. Opisując w autobiografii wydarzenia, które rozegrały się dwadzieścia lat wcześniej, prawie nie zdarza się wydarzenie czy nazwisko, których autentyczności najnowsze badania nie dowiodłyby bezsprzecznie. Nawet tylko jako dzieło literackie jego "Życiorys" to coś wspaniałego". ("Academy", 9 July, 1881)
W tamtych niebezpiecznych czasach nawet największa rozwaga nie gwarantowała duchownemu, że uniknie schwytania. Gerard został pojmany w lipcu 1594 r. wskutek zdrady służącego, o którą nikt go nie podejrzewał. Dwa lata spędził w mniejszych więzieniach, potem zaś wysłany go do londyńskiej Tower, gdzie był w okrutny sposób torturowany - zwieszany z sufitu za ręce na długie godziny - opisał tę męczarnię w bardzo obrazowy sposób. Był jednak do tego stopnia odważny i nieugięty, że przesłuchujący go stracili nadzieję na to, iż zdradzi im jakiekolwiek tajemnice; został więc odesłany do Salt Tower, gdzie sposobem zdołał nawet odprawiać mszę. W roku 1597 Gerardowi udało się uciec z więzienia z pomocą sznura rzuconego pewnej nocy przez przyjaciela z Tower Wharf do Cradle Tower. Dzięki temu sznurowi lina została przeciągnięta nad fosą i skorzystawszy z niej Gerard zdołał ostatecznie przedostać się na drugi brzeg, ale z dużym trudem, jako że jego ręce wciąż były niesprawne wskutek tortur.
Aż do wykrycia Spisku Prochowego pod koniec 1605 r. Gerard kontynuował pełne przygód życie jako misjonarz w Anglii, ale wtedy został zmuszony do ucieczki w przebraniu lokaja na służbie ambasadora Hiszpanii. Resztę życia spędził w angielskich kolegiach na kontynencie. W 1607 r. napisał Historię Spisku Prochowego, a następnie autobiografię - Narratio P. Joannis Gerardi de Rebus a se in Anglia gestis. Bardzo sprzyjał Mary Ward w jej staraniu o założenie niekontemplacyjnego zakonu żeńskiego i przez dziesięć ostatnich lat swojego życia był jej kierownikiem duchowym w Angielskim Kolegium w Rzymie.
Pollen, John Hungerford. "John Gerard." The Catholic Encyclopedia. Vol. 6. New York: Robert Appleton Company, 1909.
Tłum. TŁM & Jan Olchawski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz